Asia - W ankiecie, jaki lokal mamy odwiedzić w maju, 33 osoby stwierdziły, że warto wysłać nas do pijalni czekolady Wedla...
Igor - ... za jakie grzechy?! Od razu trzeba zaznaczyć, iż mając podczas wizyty bardzo dużo czasu, podpatrywaliśmy także jak są obsługiwani inni klienci u Wedla.
Asia - To będzie komediodramat w kilku aktach.
Igor - Akt I - wejście
Asia - Na dole dwupiętrowego lokalu, jak zwykle było pełno ludzi. Poszliśmy więc prosto na piętro. W samym końcu sali zobaczyliśmy wolny stolik, który czym prędzej zajęliśmy.
Igor - Fajne przytulne miejsce, z trzeba krzesełkami i jednym fotelem. Ja usiadłem w foteliku i... ów fotel okazał się bujanym - zamiast standardowych czterech nóżek, moje siedzisko było zaopatrzone tylko w trzy. Obok mojego niepełnosprawnego fotela, stał jeszcze jeden - odwrócony w stronę ściany. Widocznie był w jeszcze gorszym stanie od mojego.
Asia - Akt II - czystość
Igor - Pomiędzy oboma fotelami znalazłem puste pudełko po popcornie! W Manufakturze jest kino, z którego ktoś przyszedł do Wedla dokończyć prażoną kukurydzę.
Asia - Pudełko Igor znalazł na podłodze. Niestety, o jej czystości też nie możemy dobrze się wypowiedzieć. Mimo iż pogoda na zewnątrz była pochmurna, to nie padało, a jednak pod butami słyszeliśmy nieznośne szuranie piachu.
Igor - Oczekując na kelnera popatrzyłem sobie na blat stolika przy którym siedzieliśmy. Ja rozumiem, że pewnych plam można nie zobaczyć, że może filiżanka z gorącą czekoladą mogła odparzyć blat... ale na szklanej powierzchni stołu, było co najmniej kilka śladów "kółeczek".
Asia - Chcąc dokończyć akt dotyczący czystości - wtrącę jeszcze słówko o toalecie. Jest ona unisex, jedna na cały lokal, w zasadzie duża, ale bardzo ciasna, z malusią umywaleczką. Niestety, unoszący się tam zapach nie był smaczny.
Igor - Akt III - obsługa
Asia - Jak już Igor pisał na początku, mieliśmy czas aby rozglądać się po lokalu. Najpierw jednak, po 5 minutach od zajęcia miejsc podszedł do nas kelner z kartami - podłużnymi, estetycznymi, w skórzanej oprawie -do wyboru nie tylko czekolady do picia, ale także desery lodowe czy owocowe. Potem kelner przepadł. To znaczy chodził obok nas, mijał, przechodził... ale nie zauważał, że już dawno cokolwiek wybraliśmy. Niestety, nie tylko nas tak omijał!
Igor - W czasie gdy my czekaliśmy na kelnera, osoby przy stoliku obok zrezygnowały i wyszły, nie doczekawszy się przyjęcia zamówienia. Klienci przy kolejnym stoliku, którzy przyszli zaraz po nas, czekali, i czekali, i czekali... Powiedzieć tylko, że kart nie dostali do czasu, aż nasze zamówienie nie pojawiło się na stole... ale o tym zaraz.
Asia - Kiedy kelner zauważył, że już wybraliśmy swoje dania (po jakichś 10 minutach od podania kart) grzecznie podszedł i przyjął nasze zamówienie. I przepadł... nie zauważywszy brudnych naczyń na stoliku obok, które stały już tam od ponad dziesięciu minut.
Igor - Do zachowania się kelnera, tzn. jego wyglądu i rozmowy z klientami, nie można mieć większych zastrzeżeń. Był grzeczny, schludnie ubrany, uprzejmy i... na tym koniec. Szkoda, że miał tak duże problemy z ogarnięciem sali.
Asia - A sala nie jest duża. To tylko dziesięć stolików. Przy każdym po dwie-trzy osoby. Niestety, obsłużenie każdego stolika trwało niemiłosiernie długo... i nie była to wina pracowitego przygotowywania wymyślnych dań.
Igor - I tu odkrywamy tajemnicę "dlaczego w Wedlu zawsze są tłumy"! Bo obsługa się nie wyrabia, ha!
Asia - Akt IV - podano do stołu
Igor - Jak już wspominaliśmy, czekaliśmy na realizację zamówienie około kwadransa. Przede mną pojawił się wysoki pucharek Wedlowskiego amoremio - czyli lody waniliowe i czekoladowe, podawane z gorącymi wisienkami na winie, leciutką bitą śmietaną i słodkim sosem czekoladowym. I tak na dobrą sprawę, można powiedzieć że było pysznie.
Asia - Mój deser okazał się nieco mniej efektowny. Dostałam mały pucharek z Wiśniowym wodospadem - czyli połączenie pysznej białej czekolady, lodów waniliowych i soczystych wisienek. Smakował wyśmienicie. Słodycz lodów, aksamitny smak czekolady i ciągnący się syrop z wiśniami komponowały się rewelacyjnie!
Igor - Akt V - sąsiedzi
Asia - Sąsiedzi 1. Stolik obok. Młoda para przyszła troszkę po nas. Karty dostali po 10 minutach, kolejne 15 czekali aż kelner zapyta co wybrali, po następnych 15 na ich stoliku pojawiła się... woda. Główne danie dostali gdy wychodziliśmy.
Igor - Sąsiadki 2. Dwa stoliki obok, przyszły panie na pogaduchy. Wcześniej od tego stolika odeszło małżeństwo - niezauważone przez 15 minut. Panie wykazały się większą cierpliwością. Dużo większą cierpliwością! Na podanie kart czekały bez mała około pół godziny. Po tym czasie kelner, przywołany przez jedną z tych pań, przyniósł im jedno menu. Te panie czekały dłużej na podanie kart, niż następny stolik na realizację zamówienia.
Asia - Sąsiadki 3. Kolejny stolik. Panie przyszły po paniach opisanych wcześniej i usiadły przy brudnych naczyniach poprzednich klientów (które stały tam już od ok. 25 minut!). Zawołały kelnera z kartami po jakichś 10 minutach czekania aż je zauważy.
Igor - Sąsiedzi 4. Kolejne osoby usiadły przy stoliku z brudnymi naczyniami! Gdy wychodziliśmy, kelner podchodził do nich z kartami...
Asia - I moglibyśmy tak dalej opisywać kolejne stoliki, które były całkowicie olewane przez kelnera. Obsługujący salę Pan nie był w stanie podać kart na stolik, dopóki nie zakończył obsługi innego... stąd też przeciągające się oczekiwanie na jakiekolwiek zainteresowanie ze strony obsługi.
Igor - Nasza wizyta trwała równą godzinę. W tym czasie ludzie z jednego stolika wyszli nieobsłużeni. Inni zrezygnowali nie mogąc złożyć zamówienia. Były też klientki, które weszły na piętro, zobaczyły dwa wolne stoliki zajęte tylko przez brudne naczynia, więc wyszły.
Asia - A po naszym piętrze przechadzali się też inni kelnerzy (w sumie trzech), ale widocznie piętro to nie ich "rewir", więc mijali gości jak powietrze.
Igor - Dodajmy, to nie była nasza pierwsza wizyta w Pijalni Wedla. Za pierwszym razem obsługiwani byliśmy podobnie jak teraz. Innym razem, kiedy przyszliśmy kupić pralinki na parterze, też nie mogliśmy się doczekać obsługi przy kasie!
Asia - Ale dość już pastwienia się nad obsługą.
Igor - Epilog
Asia - Na koniec słówko o wystroju. Ciekawy kolor ścian i przedwojenne wycinki reklam produktów Wedla wyglądają interesująco. Wśród ramek ze zdjęciami było też ujęcie z lokalu z Warszawie... i cóż zobaczyliśmy? Wszystkie pijalnie wyglądają tak samo.
Igor - Minęła godzina. Postanowiliśmy, że tylko tyle czasu będziemy czekać na kelnera. Zacząłem go wołać, że chcę zapłacić. Przyniósł rachunek i zniknął...
Asia - Ponieważ nie mieliśmy tyle czasu aby czekać, aż kelner sam zauważy, że pieniądze już czekają na stoliku, zabraliśmy rachunek oraz pieniądze i zeszliśmy na dół. W zasadzie to pewnie gdybyśmy wyszli, to i tak nikt by nas nie zauważył. Ale zapłaciliśmy grzecznie u naszego kelnera, który stał przy ladzie na parterze.
Igor - I pozostaje jeszcze pytanie, czy można ten lokal polecić. Jeśli masz dużo czasu wolnego i cierpliwości do obsługi, jeśli nie zwracasz uwagi na czystość pod i na stoliku, jeśli masz ochotę na pyszną czekoladę... Idź do Pijalni Wedla w Manufakturze!
Wydatki:
Wedlowskie amoremio 19.00zł
Wiśniowy wodospad 13.00zł
Ocena (skala od -5 do +5):
obsługa: -5
jedzenie: 5
czas: -4
wystrój: 0
czystość: -4
Ogólna ocena:


Pijalnia Czekolady E.Wedel
Łódź ul. Karskiego 5
tel. 042-631 00 36
www.wedelpijalnie.pl
Wyświetl większą mapę