21 gru 2007

China Bar - halo halo Azjato

Igor: W szale przedświątecznych zakupów zgłodniałem...
Dość mało oryginalnie, przedświąteczne zakupy postanowiłem zrobić w Manufakturze. No ale nie o tym tu mowa. Jak już tu raz wspominałem z założenia nie przepadam za fast foodami, ale nie jestem radykałem. Bywając w Manufakturze, czasem zaglądam do tej oazy fasfoodowej na pierwszym piętrze. I tym razem były tu tłumy, i tym razem największe koło najmniej oryginalnego McD... . Ja wybrałem China Bar.
Jest to dość spokojne miejsce. Na uboczu, najdalej od całego tego zgiełku, niemal schowane za ruchomymi schodami kierującymi w stronę kina. Kiedyś pamiętam, że była tu jakaś inna knajpa, chyba z kebabem. No ale widać, nie wytrzymała konkurencji sąsiadującej Marhaby.
Mimo że to fast food, to jednak jest tu nieco inaczej niż w wietnamskich budach. Przede wszystkim czyściej! Cała ściana tej restauracyjki, wyłożona jest orientalną mozaiką. Kucharz też jest orientalny – i tu podobieństwo do budek, bo także ten nie umie po polsku ;-)
Tak więc gdy podszedłem do lady, pan Azjata się spojrzał na mnie i począł wołać “halo halo” do kogoś na zapleczu. Po kilku chwilach sam tam zniknął...
Nie przejąłem się, bo miałem dodatkowy czas na wybieranie. W Asia Bar podawane są zasmażane ryże, kurczaki w kilku smakach, wieprzowiny i wołowiny. Dostrzegłem też rybki i orientalne makarony. Zdecydowałem się na porcję smażonego ryżu z wieprzowiną. Jest to bezpieczne jedzenie jak na pierwszy raz w nieznanej knajpie. Jest to koszt 13,50 zł, co uważam za nie wygórowaną cenę.
Po zapłaceniu, otrzymałem numerek i instrukcję – gdy pojawi się pański numer u nas na ladzie, proszę podejść i odebrać jedzenie. Poszedłem więc poszukać sobie jakiegoś miejsca do siedzenia. Na pojawienie się mojego numerka nie musiałem czekać długo – jakieś 7 minut.
Jedzonko wydawał Azjata, no ale do rozpoznawania cyferek nie trzeba znać polskiego :-) Dostałem talerz z kopczykiem ryżu, reszta to już samoobsługa. Sam musiałem sobie wybrać sztućce, wstawione w jeden z kubków przy kasie. Widelczyki i noże oczywiście plastikowe, dobrze że choć serwetki były i talerz nieplastikowy.
Jedzenie wyglądało i pachniało smacznie. Wszystko ciepłe i co najważniejsze smaczne. W kopczyku zasmażanego ryżu, znalazłem kawałki smażonego jajka, warzywa i wieprzowinę. I powiem Wam, że nie było to kilka kawałeczków na krzyż, ale dość spora ilość kawałków dobrze wysmażonego mięsa. Całość godna polecenia! Aha i jeszcze jedno, nazajutrz mój żołądek nie miał uczucia ciężkości po spożytym jedzeniu, co jak już opisywałem z Asią, czasem mi się zdarzyło po wizycie w innych restauracjach.

Wydatki:
13,50 zł

Ocena (skala od -5 do +5):
obsługa: +1
jedzenie: +4
czas: +4
wystrój: +2
czystość: +2

Ogólna ocena:


Manufaktura
Łódź ul. Karskiego 5

Wyświetl większą mapę

5 komentarzy:

  1. Anonimowy10/3/09

    Ja zawiodłam się na sajgonkach wegetariańskich z tegoż baru :/ Papier ryżowy był co prawda chrupiący, ale farsz w środku (grzybki, marchewka i kapusta, i niestety niczego więcej nie udało mi się tam zdiagnozować) bez smaku, jakby zapomniano zupełnie o przyprawach.
    Poza tym niezbędna była improwizacja po tym, jak połamały się zęby plastikowego widelczyka..:(
    Gwen

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli poprosimy, to oprócz plastikowych sztućców możemy dostać jednorazowe pałeczki.

    Ja przedwczoraj jadłem tam pierwszy raz, wybrałem kaczkę po pekińsku z makaronem sojowym i było całkiem smacznie, choć kaczka była nieco zbyt tłusta. Cena jednak niezbyt fastfoodowa - ok. 20zł. Tym niemniej następnym razem gdy będę musiał wybrać fastfood w Manufakturze, chyba znów spróbuję czegoś z China Baru. Wsród zalewu wietnamskich bud brakuje w Łodzi porządnych chińskich fastfoodów...

    OdpowiedzUsuń
  3. Tylko że te wietnamskie budy oferują czasem lepsze jedzenie niż te chińskie fast foody za o wiele niższą cenę. Nadrabiają jedynie czystością i wyglądem. Niestety budki chińskie są obskurne chodź ostatnio się to zmienia i nie wygląda już tak okropnie. Cena dania w fast foodach chińskich jest nieporównywalna z tymi w budkach (nawet do 50% taniej w chińskiej budzie).

    Pozdro SeweK

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy17/4/11

    A ja z mężem, który uwielbia chińska kuchnią, wczoraj zawiodłam się jedzeniem w China Bar w Manufakturze. Tak niedobrego "chińczyka" jeszcze nie jedliśmy. Nie dość że było odgrzewane w mikrofali (i to kiepsko, bo trudno to nazwać ciepłym jedzeniem), to na dodatek nie miało żadnego smaku, takie jałowe jedzenie. Ja zamówiłam makaron z kurczakiem, a mąż z wołowiną. Zjedliśmy trochę tylko dlatego, że byliśmy bardzo głodni. Dla nas to była MASAKRA. Na pewno w tym miejscu już się nie skusimy zjeść..
    Iwona

    OdpowiedzUsuń

PokazuJemy czytelników strony