26 lis 2008

U Chochoła - do gór daleko


Asia - Zorientowaliśmy się, że zbliża się koniec miesiąca dlatego skierowaliśmy nasze kroki na Piotrkowską 200 do Niebieskich Migdałów.
Igor - Ponieważ jednak byliśmy głodni, weszliśmy najpierw do restauracji karczmy "U Chochoła" aby coś przekąsić.
Asia - Wybraliśmy dobry dzień, bo u Chochoła było prawie pusto, więc bez problemów wybraliśmy sobie stolik w kącie, myślami już będąc kilka metrów dalej...
Igor - Tak, to miał być szybki posiłek przed relaksem... ale o nim później.
Asia - Zaraz po tym jak zasiedliśmy, podszedł do nas kelner i podał karty dań.
Igor - Są dość osobliwe, bo poza szeregiem kartek jest też gruba na kilka centymetrów deska, która jest jednocześnie "ostatnia kartką" tegoż menu.
Asia - Moje menu zaczynało się od wierszyka, o tym jaki to fajny lokal, jak dobrze żywią, że imprezy zamknięte można organizować i takie tam. Potem zaczynały się kartki z daniami... na specjalne zamówienie, dla kilku osób, zakąski, polewki, i na stół "wół podany może być" i "ptaki tyż są" - słowem menu w klimacie.
Igor - Ogólnie cała knajpa stylizowana jest na góralską. Na ścianach wiszą ciupagi, skóry itp. Stoły i ławy są drewniane.
Asia - Podszedł do nas kelner. Zanim złożyłam zamówienie upewniłam się, że na wybrane przeze mnie pierogi nie będę długo czekać. Usłyszałam, że to potrwa ok. 10 minut. Zamówiłam więc 8 sztuk pierogów z kapustą i grzybami.
Igor - Ja kierując się tym samym, wybrałem gołąbki 3 sztuki. Troszkę się zastanawiałem czy to wystarczy. Kelner spytał, czy do tego życzyłbym sobie ziemniaki z wody, lub kopytka. Podziękowałem i poprosiłem o chleb. Kelner dopytał się jeszcze ile sztuk, a także zaproponował kapustę zasmażaną. Jako że lubię gołąbki, ale same w sobie, nie zdecydowałem się już na żadne dodatki.
Asia - Za picie też podziękowaliśmy, wszak czekała na nas pyszna herbata za kilka minut... Po chwili kelner wrócił z trzema(!) kompletami sztućców w koszyczku oraz darmową przystawką: w koszyczku stały dwa pojemniczki, jeden z twarożkiem ze szczypiorkiem, drugi z smalcem. Do tego z boku dwie pajdki chleba. O ile twarożek był smaczny, tak smalec... cóż jadałam lepszy. Ten był bez smaku, prawie bez skwarek.
Igor - Zjadłem swoją pajdę chleba z twarożkiem. Był smaczny, choć jak na mój gust nieco bez smaku, a szczypiorek jakby mało aromatyczny. Kiedy zjadłem, stwierdziłem że pójdę do toalety. Trafić tam było dość prosto, bo wejście do korytarzyka jest niemal na środku sali. Sama toaleta (jednyna w lokalu) schowana jest za drewnianymi drzwiami. W środku... miszmasz. Z jednej strony wszystko wzorowane na góralskie klimaty, a z drugiej szklany "dizajnerski" zlew w kształcie leja. Nad głową głośnik z którego płynie góralska muzyka, taka sama jak w całym lokalu.
Asia - W tym czasie z kuchni przyszła kelnerka z dwoma talerzami i koszyczkiem ze sztućcami. Postawiła to przede mną z tekstem: "te gołąbki i pierogi to dla pani?". Odbąknęłam, że jestem jeszcze z kimś, ale pani już nie było. Poczekałam więc aż Igor wróci i pozwoliłam mu wybrać sobie jeden z pięciu kompletów sztućców, które mieliśmy na stole.
Igor - Kiedy przyszedłem, na stole stały już talerze z potrawami. No i się nieco zdziwiłem. Poza pięcioma parami sztućców, zaskoczyła mnie też wielkość mojej potrawy. Specjalnie pytałem się kelnera czy są to "gołębie", czy bardziej "wróble", jakiej one są wielkości, mógł powiedzieć że sprzedają gołąbeczki. Trzy małe kawałki z zawartością mięsa porównywalną do paluszków rybnych. Całość oblana smacznym, gęstym sosem pomidorowym. Same gołąbki też niczego sobie - miłe w smaku, bez jakichś szczególnych odchyleń od normy. Ani za słone, ani za kwaśne, ani też za gorące.
Asia - Moje pierogi zajmowały zaś cały talerz! Osiem dużych pierogów, z dość grubego ciasta, w środku ze smacznym farszem. Szkoda, że letnim. Gdy jadłam ostatniego pieroga był już zimny.
Igor - W czasie gdy jedliśmy, z restauracji wyszedł kelner który nas obsługiwał. Na całą salę została jedna kelnerka.
Asia - To co przykuło moją uwagę to jej wyjątkowo modernistyczne kierpce... znaczy się japonki. OK, jeśli jej wygodnie to nie ma problemu, szkoda tylko, że gryzło się to z góralską spódnicą i resztą góralskiego stroju.
Igor - Może kelnerka miała problemy ze wzrokiem? To by wiele tłumaczyło - nie widziała że wchodzą nowi klienci, nie widziała też że my skończyliśmy i coś od niej chcemy. A zwyczajnie, chcieliśmy już wyjść z tej karczmy, bo gości przybywało niestety także tych palących.
Asia - Ubraliśmy się zatem i podeszliśmy do kasy aby uregulować rachunek. Całe 27 zł. Jednak po wydrukowaniu paragonu okazało się, że 29 zł... skąd te 2 zł więcej? Za dwie pajdy chleba które Igor zamówił, a nie dostał... Chyba, że to ta przystawka była płatna.
Igor - Nie chciało mi się tego wyjaśniać, ale niesmak pozostał. Tym bardziej, że zapytana kelnerka kompletnie nie była w stanie odpowiedzieć na moje pytanie. To nic, że to ona osobiście przynosiła nam potrawy, swoja niewiedzę tłumaczyła jednym - to kolega przyjmował zamówienie. Machnąłem ręką i wyszedłem, aby dogonić Asię.
Asia - Wyszłam z karczmy. Nawet najedzona. Ale niezadowolona: z obsługi, z palących obok klientów, z rachunku. Wątpię abym tam wróciła.
Igor - Może to i dobre miejsce na zjedzenie jakiegoś dania, ale to niestety wszystko. Zabiegi jakie czynią właściciele, aby ustylizować miejsce na góralskie, jest jak dla mnie niewystarczające, aby z nędznego miejsca zrobić knajpę z klimatem.
Asia - Dla kogo to lokal? Może dla wielbicieli góralskich klimatów? Ale chyba są lepsze pod tym względem karczmy w Łodzi. Dla wielbicieli polskiego jedzenia? Też są lepsze lokale w tym zakresie.
Igor - Jak ktoś lubi posłuchać góralskiej muzyki z płyty, pooglądać góralskie kapelusze i ciupagi, posiedzieć na niewygodnych ławach... Polecamy!

Wydatki:
8 pierogów 10,00 zł
3 gołąbeczki 17,00 zł
2 pajdy chleba 2,00 zł

Ocena (skala od -5 do +5):
obsługa: -3
jedzenie: +3
czas: +3
wystrój: +3
czystość: +3


Ogólna ocena:


Restauracja Karczma "U Chochoła"
Łódź, ul. Piotrkowska 200
tel. 042-637 09 19
www.uchochola.pl


Wyświetl większą mapę

5 komentarzy:

  1. Anonimowy31/1/09

    Wybralam sie tam ostatnio i wiecej juz nie wroce. Zamowilam sobie z karty dan kopytka z cebulka i kapusta. Danie znajdowalo sie pod napisem w stylu "jesli jestes uczulony na miesiwo zamow sobie kluski z maki" - cos takiego. Po czym dostalam kopytka z cebulka kapusta i SKWARKAMI. W dodatku kelnerka nie rozumiala o co mi chodzi. Tlumaczenie bylo takie, ze oni wszystko polewaja okraska. A co mnie to obchodzi? Zamawiam danie bez miesa i dostaje swkarki. PO dluzszych tlumaczeniach menagerka przyznala mi racje... WOW. Moja noga wiecej tam nie postanie

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety problemem niektórych ludzi jest nieświadomość, do jakiej knajpy się trafia. Jeśli ktoś idzie do knajpy ze staropolskim/wiejskim jedzeniem, to powinien się właśnie spodziewać że pierogi będą polane tłuszczem ze skwarami. Żarło wiejskie/staropolskie nie ma nic wspólnego z vege.

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy28/9/09

    a ja się nie zgodzę, dla mnie ta knajpa to rewelacja...ok jedzenie tam nie należy do najmniej kalorycznych, ale jak ktoś chce zdrowo niech idzie do Green Way:) jedzenie pycha, klimacik fajny...ja tam wrócę i to nie raz...a potem spacerek:P

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy21/11/13

    Ostatnio byłam z nażeczonym w Karczmie. Powiem szczerze ... jedzenie bardzo dobre . Nie można powiedzieć . bo pierogi pierwsza klasa ..,ale zaniepokoiła mnie pewna rzecz. Kiedy wróciłam z toalety chłopak dziwnie się na mnie patrzył i był mniej rozmowny , dopiero gdy wyszliśmy okazało się ,że pewna Pani , taka szczupła - barmanka ( urodą nie grzeszy) zostawiła mu na paragonie swój nr telefonu !!!! DOZNAŁAM SZOKU !! DZIEWCZYNY UWAŻAJCIE BO PUSTAKÓW NIE BRAKUJE !! Pozdrawiam wszystkich mężczyzn ,którzy szanują swoje kobiety !! A tej kobiecie po 40 radze żeby zastanowiła się nad swoim zachowaniem !! NIE POLECAM PAROM !!!

    OdpowiedzUsuń

PokazuJemy czytelników strony