30 lis 2009
LaVende - bistro w dobrym stylu
Asia - Wybraliśmy się do LaVende, gdyż w naszej sondzie wybraliście właśnie ten lokal.
Igor - Jakoś przez cały miesiąc było nam nie po drodze na ulicę Rewolucji, gdzie znajduje się ten lokal. Ale jakoś dotarliśmy.
Asia - LaVende znajduje się vis a vis dawnej przychodni Palma, a obecnie budynku Uniwersytetu Łódzkiego. Tuż obok jest przystanek autobusowy, z którego wysiadają studenci.
Igor - Trochę trudno tutaj znaleźć miejsce do parkowania samochodów, dlatego polecamy przejażdżkę komunikacją MPK. Do przystanku tramwajowego także jest niedaleko.
Asia - A z przystanku autobusowego wystarczy tylko przejść przez ulicę. Przeszliśmy zatem i weszliśmy do jasnego, beżowo-pastelowego wnętrza.
Igor - Usiedliśmy przy jednym z beżowo-lawendowych stolików, na beżowych krzesłach, pośród beżowo-lawendowych dekoracji. I po kilku chwilach podeszła do nas kelnerka i z uśmiechem położyła przed nami beżowo-lawendowe menu.
Asia - Po otwarciu menu od razu zabraliśmy się za czytanie. Zestawy śniadaniowe?
Igor - Nie, raczej przyszliśmy zjeść coś innego.
Asia - Po krótkiej chwili do naszego stolika podeszła kelnerka, z pytaniem czy już się na coś zdecydowaliśmy.
Igor - Trochę mało czasu – ledwo, otworzyliśmy kartę dań.
Asia - Poprosiliśmy więc o jeszcze 5 minut do namysłu.
Igor - Zacząłem się zastanawiać nad sałatami z ciepłą, pachnącą bagietką i masłem, ewentualnie interesująco brzmiała z „zupa z lawendy”.
Asia - Ja natomiast zastanawiałam się nad knedlami z owocami.
Igor - W menu można można wybierać dania podzielone na kategorie: śniadania, sałatki, naleśniki, desery, dodatki, napoje ciepłe i zimne.
Asia - Przy czym z dodatków jest jedynie bagietka, konfitura i masło. Nie ma frytek, nie ma ziemniaczków i innych dodatków.
Igor - Może są, tylko my nie znaleźliśmy.
Asia - Wahałam się pomiędzy „plackiem wegetariańskim z żółtym serem, w sosie majonezowym, pomidorem, ogórkiem, czerwoną cebulą, oliwkami i sałatą lodową” a „knedlami z owocami”. Kusiło mnie to, że knedle są zapiekane, mogą być dzięki temu dobre.
Igor - Tym razem nie miałem ochoty na zjedzenie jakiegoś mięsa. Próbowałem zatem wybrać coś pomiędzy sałatkami, plackami a jakąś pastą.
Asia - Ale pasty są takie pospolite, niczym nie wyróżniające się od tych u konkurencji - carbonara, bolonese. A ja tym czasem zauważyłam danie na które się ostatecznie zdecydowałam – „pierogi z ziemniakami, serem górskim, boczkiem i cebulą”.
Igor - A ja upatrzyłem sobie placek, miałem jedynie obawy czy się nim najem.
Asia - Poczekaliśmy na kelnerkę, która zjawiła się tym razem dokładnie w tym momencie co trzeba. Zamówiłam więc pierogi, a na rozgrzanie czarną herbatę.
Igor - A ja spytałem się, czy upatrzony placek z kurczakiem nie będzie za ostry – w menu obok tej pozycji był symbol ostrzegający. Kelnerka odparła, że smak sosu będzie jedynie bardziej wyrazisty. Z takimi zapewnieniami zdecydowałem się na to danie.
Asia - Na nasze potrawy musieliśmy czekać około kwadransa.
Igor - Pierwsze wrażenie – O! Duża porcja, nawet bardzo. Do tego bardzo dobra. Sos potrawy, zgodnie z zapewnieniami kelnerki nie był bardzo ostry, a jedynie wyrazisty.
Asia - Moje danie było niewielkie (6 szt.). I wyglądało bardzo apetycznie. Dostałam małe sakiewki z ciasta wypełnione aromatycznym nadzieniem. Jak się potem okazało to też pierogi, tyle, że pieczone, a nie gotowane w wodzie.
Igor - Wszystko u mnie było pyszne! Spojrzałem też na danie Asi i przyznam, wyglądało bardzo ciekawie. Takie woreczki do zjedzenia.
Asia - Ciasto wyglądało bardziej jak papier ryżowy. Było takie cienkie, delikatne i kruche. Naprawdę fajny smak i miłe wrażenia wzrokowe.
Igor - Zjedliśmy te ciekawe dania słuchając spokojnej, relaksującej muzyki.
Asia - Cisza, spokój, delikatne kolory... Prawdziwa chwila zapomnienia.
Igor - Warto dodać, że LaVende to drugi lokal tego samego właściciela, usytuowany w pobliżu uczelni (ten pierwszy to Gęsi Puch). Przełamuje to stereotyp, że przy uczelniach mogą utrzymać się tylko puby, kluby i pizzerie.
Asia - W sumie LaVende to szansa na smaczny posiłek, w nie najniższej cenie, ale za to blisko uczelni. **
Wydatki:
Pierogi 13,80 zł
Kawałki kurczaka w pikantnym sosie chilli 13,80 zł
Herbata 4,00 zł
Ocena (skala od -5 do +5):
obsługa: +4
jedzenie: +5
czas: +5
wystrój: +5
czystość: +5
Ogólna ocena:
Bistro & Cafe La Vende
ul. Rewolucji 1905r. 40A
www.lavende.eu
tel. 042 630 43 08. kom. +48 512 04 30 30
Wyświetl większą mapę
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Czekałem bardzo długo na tą recenzję i na szczęście doczekałem się :), cóż byłem w tej restauracji i miałem kilka zastrzeżen, a to że muzyka nie pasuje do tego typu lokalu, że mało miejsca i wszystko jest blisko siebie, że zapach lawendy na samym początku aż drarzni, ale jedzenie znakomite :).
OdpowiedzUsuńWidać jestem osobą która bardziej przywiązuje uwagę do szczegółów :), ale na prawdę polecam ten lokalik :)
Moja ocena tego lokalu to 4 z małym plusem, niestety nie znalazłem się jeszcze w Łodzi z lokalem który by zaspokoił mnie pod karzdym względem :).
Chyba "każdym"? :P
OdpowiedzUsuńa Lavende już nie ma....
OdpowiedzUsuńZ radością zaprzeczę powyższej informacji- LaVende przenosi się do Manufaktury. Miejmy nadzieję, że z całym dobrodziejstwem inwentarza.
OdpowiedzUsuńPrzenosi się, przenosi i przenieść nie może. Zarezerwowali lokal obok kina, ale od zimy wciąż jest napis "Wkrótce otwarcie" :(((
OdpowiedzUsuńNareszcie otworzyli!
OdpowiedzUsuńWybrałam się ostatnio z całą rodziną jak tylko znajomi mi przekazali ze La Vende nareszcie zaczeło funkcjonować. Musze przyznac ze sporo sie zmieniło w karcie, lokal bardziej przygotowany pod kątem posiłku i w miare przyzwoitych cenach. Moje dzieci także mogły znaleźć coś dla siebie (dodatkowa karta dla dzieci) a w porze wyczekiwania na posiłek miały dodatkową atrakcje w postaci kolorowanek. Obsługa bardzo miła, odrazu wiedziała jak sie nami zajac. Jedyną nieprzyjemną i dokuczliwa rzeczą jest otwarta kuchnia. Co chwila było słychać jakies wulgarne odzywki ze strony kucharzy które roznosiły sie na całą sale.
Niestety, główną wadą restauracji jest szef kuchni, który nie jest w stanie zapanować nad swoim językiem, wulgaryzmy i chamskie odzywki do reszty obsługi słychać niemal przez cały czas. Gratulacje dla managera i właścicieli lokalu, który nie są w stanie zapanować nad pracownikiem, który niestety chyba trochę przecenia swoje zdolności kulinarne... A co do obsługi nie można mieć żadnych zastrzeżeń, bardzo miła i profesjonalna, szkoda tylko, że kelnerki muszą męczyć się w swoich wymyślnych strojach, które wydają się nietrafionym pomysłem na lato...
OdpowiedzUsuńByłam wczoraj na uroczystej kolacji.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, że znów działają, ale średnio mi się podobają ceny... (ale nie ja płaciłam) ;)
Trochę ciasno stoliki poustawiali, ale za to nie mam żadnych uwag do obsługi. Pierwsza klasa!