27 lut 2009

Kawiarnia Syrena - herbata i szisza


Asia - Po zjedzeniu niedrogiej chińszczyzny, postanowiliśmy zaszaleć i zjeść jeszcze deser w jakiejś kawiarni lub herbaciarni.
Igor - I idąc Piotrkowską zaszliśmy do małej kawiarenki przy Piotrkowskiej 66. Dość niepozorna, w oknach jakieś kraty, małe drzwi. No ale spróbowaliśmy, zaryzykowaliśmy i weszliśmy.
Asia - Wcześniej wiele razy mijałam ten lokal, ale jakoś nie wchodziłam, bo wydawał mi się taki "z poprzedniej epoki"... Stare drzwi, klasyczna witryna, okienko aby kupić coś stojąc na ulicy.
Igor - Otóż to, witryna nie zachęca ale intryguje swoją archaicznością. Po otwarciu drzwi wyglądających jak te zakładane w dawnych supersamach - szkło i aluminium, weszliśmy do środka.
Asia - Lokal jest raczej wąski i długi. Od lewej strony są w nim: ściana, kanapa, rząd stolików, krzesła, przejście, krzesła, rząd stolików, kanapa, ściana.
Igor - Bar znajduje się na końcu sali. Tak na dobrą sprawę to nie wiedzieliśmy czy panuje samoobsługa czy jest jakiś kelner. Na wszelki wypadek, po tym jak się rozpłaszczyliśmy, poszedłem do baru zamówić coś na deser.
Asia - Tuż obok baru stoją dwie lodówki. Jedna z napojami, druga z ciastami: torty, szarlotka, sernik... Do tego przy barze słoiki z ciasteczkami z orzechów i pączki. Moje oczy aż pojaśniały na takie smakołyki.
Igor - W barze do tego duży wybór napojów i soków. Można też napić się świeżego soku z marchewki (szklanka 5zł). Nie wiem, ale alkoholu chyba nie sprzedają. Nie jestem do końca przekonany, bo w menu nie było a jakaś butelka piwa rzuciła mi się w oczy.
Asia - Na pewno ucieszą się wielbiciele herbat: do wyboru jest wiele rodzajów czarnych herbat. A dla kawoszy ekspres ciśnieniowy (w menu jest np. cappucino).
Igor - Gdy zamówiłem dla Asi herbatę i sernik, a dla mnie biały tort usiedliśmy przy stoliku. Pan który stał za barem powiedział, że zaraz nam to poda.
Asia - Początkowo nie zwróciłam na to uwagi, ale Pan miał jakiś obcy akcent. Dopiero jak usiadłam i rozejrzałam się po tej kawiarni zauważyłam, że w zasadzie przy każdym stoliku siedzą ludzie innej narodowości. Ciekawie to wyglądało.
Igor - Można by powiedzieć, że Bliski Wschód. Gwar panował w całej kawiarni, ale słychać było przede wszystkim język arabski. Także wielu gości paliło fajki wodne, przez co w lokalu było dość mglisto. Ale był to dość przyjemny w zapachu dym.
Asia - Fakt, dla tych którzy nie tolerują dymu dłuższa wizyta w Syrenie może być męcząca, bo na klimatyzację nie ma co liczyć. W lokalu nie dość że panuje półmrok, to jeszcze chmura siwego dymu... Klimat jak z filmów o bossach mafii.
Igor - No ale do naszego stolika podszedł pan, który wcześniej przyjął zamówienie. Postawił na stoliku filiżankę i wybraną saszetkę z herbatą. Po chwili wrócił z nałożonymi na dwa talerzyki ciastami.
Asia - Herbata marki Ahmad nie wymaga komentowania - albo się ją lubi, albo nie. Ja lubię bardzo. Na szczęście w coraz większej ilości sklepów można ją kupić. Zaś sernik? Osobiście wolę sernik pieczony, który ma temperaturę pokojową (a nie z lodówki), ale gdy za chwilkę się ogrzał był całkiem smaczny. Bardzo waniliowy, z półkruchym spodem. Do gorącej herbaty w sam raz.
Igor - Mój torcik wyglądał apetycznie. Duża porcja białego tortu z biszkoptowego ciasta, do tego dużo białej i ciemnej czekolady. Całość smaczna ale bez rewelacji. Sam bardzo lubię słodycze, ale ciasta lubię lekkie w smaku. Niestety, mój tort był trochę tłusty, a całość zapychająca. Zjadłem jednak całą porcję, bo pomimo lekkiego uczucia nadmiaru słodyczy, całość mi smakowała.
Asia - Spokojnie mogliśmy jeść nasz deser i bezkarnie rozglądać się po kawiarni. A jest na czym oko zawiesić. Przy ścianach są buteleczki, świeczniki, obrazki, lustra. Na stołach i obok stołów oraz w witrynie stoją kolorowe butelki fajek wodnych.
Igor - Ogólnie rzecz biorą to miejsce ma specyficzny klimat. Można się poczuć jak w jakimś arabskim kraju, choć niestety aktualna temperatura temu nie sprzyja. Przy stołach ludzie z róznych stron świata, rozmawiają nie po polsku, palą fajki wodne, nawet z głośników lecą hity popu z krajów arabskich.
Asia - Nie jest to miejsce na spotkanie biznesowe (chyba, że kontrahent jest Arabem), ale na spotkanie ze znajomymi zdecydowanie tak. Atmosfera jest swobodna, jest gwarno, można posiedzieć, pośmiać się. Minusem jest jednak powietrze. Wszystkie ubrania nadają się od razu do prania.
Igor - Chyba jeszcze tu wrócę, choćby po to aby spróbować fajki wodnej (szisza).

Wydatki:
Herbata 4,00 zł
Sernik 4,50 zł
Torcik 4,50 zł

Ocena (skala od -5 do +5):
obsługa: +3
jedzenie: +3
czas: +5
wystrój: +2
czystość: +3


Ogólna ocena:

Kawiarnia Syrena
Łódź, ul. Piotrkowska 66


Wyświetl większą mapę

7 komentarzy:

  1. A ja lubię Syrenkę! :)

    Jedno z niewielu miejsc gdzie mogę sobie usiąść wziąć dzbanuszek herbaty, pączka i po prostu odpocząć od tego zgiełku, który jest na ulicy.

    W Syrence czas płynie inaczej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy1/6/09

    Uwielbiam Syrenę!!!! :)

    Polecam.. Rewelacyjna kawiarnia, świetna obsługa, czas faktycznie płynie inaczej.. :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy12/11/09

    super lokal , na portalach gejowskich syrena jest reklamowana jako klub gejowski dla arabow i murzynow , extra klimat

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy6/3/10

    brud, brud, brud...

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy29/3/10

    Syrena to wyjatkowe miejsce gdzie spedzam bardzo wiele wolnego czasu ... poznalam tam bardzo duzo przyjaznych obcokrajowcow ... naprawde polecam

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy18/3/11

    Byłam niedawno. Tort,który zamówiłam nie był świeży, kawa niedobra. I mogłaby wisieć kartka informująca o tym, ze w lokalu jest samoobsługa, bo czekałam na kelnerkę, a musiałam podejść sama.

    OdpowiedzUsuń
  7. Herbata plus sernik to jest powód by żyć :)

    OdpowiedzUsuń

PokazuJemy czytelników strony