8 sty 2009
Coffeeshop Company - bez odlotu
Igor - Jest zima więc musi być zimno... cholernie zimno. Łażąc po Piotrkowskiej można się zastanawiać, albo nas sensem życia, o tym jakie zakupy jeszcze zrobić, albo najzwyczajniej - co ja tu u licha jeszcze robię gdy tam zimno?! Stwierdziłem więc, że warto gdzieś wejść i się ogrzać.
Głodny nie byłem, więc wszelkie knajpy wykluczyłem z kręgu podejrzanych. Padło na jakąś kawiarenkę. Tych na szczęście na Piotrkowskiej jest dość sporo, a już prawdziwy wysyp mamy w okolicach Grand Hotelu. Powiem tak, od dawna intrygowała mnie nazwa jednej z kawiarni. Czytało się to i owo o Amsterdamie, o tamtejszych Coffee Shopach... postanowiłem więc zawitać do lokalu przy ul. Piotrkowskiej 84. Oczywiście nie spodziewałem się aby sprzedawano tam cokolwiek nielegalnego.
Łódzki Coffeeshop Company, do franczyza wiedeńskiej kawiarni, czy udana nie wiem bo w pierwowzorze nie miałem okazji jeszcze być. Podkreślam, jeszcze! Ale wróćmy do Łodzi, wszak ją testuJemy. Otóż nie da się tego lokalu przegapić, gdyż znajduje się od frontu kamienicy, gdzie krzyczy do wszystkim wielgaśnym napisem z nazwą CC. Po wejściu, od razu trafia się na jedną z dwóch sal. Wzdłuż ściany jest lada, nad nią duże menu. Trochę jak w McDonaldzie czy innym sieciowym fast foodzie. W salkach są trzy rodzaje siedzisk - kanapa zaraz przy wejściu (nie polecam, zwłaszcza przy takiej pogodzie, gdzie każdy nowo wchodzący wpuszcza zimny powiew powietrza), w drugiej sali są stoliczki do posiedzenia we dwoje, a na przeciwko baru są też stołki barowe. Jak ktoś przyjdzie samemu i jedynie potrzebuje gdzieś przycupnąć i mieć mały stoliczek... idealne rozwiązanie - w sam raz dla mnie.
W kawiarni panuje półsamoobcługa - tzn. podchodzi się do lady, zamawia coś z zawieszonego menu, od razu się płaci (i tu podobieństwo do McDonalda się kończy), a później idzie się do własnego stolika - zamówione dania podaje ekspedientka. Jak już wspomniałem zmarzłem, więc chciałem coś ciepłego. Jednak był już wieczór, a ja kawy na noc nie pijam, stwierdziłem że świetnie rozgrzeje mnie jakaś czekolada. Do tego chciałem jakieś ciastko. Podszedłem do kasy i zacząłem wybierać. Aha, taka mała wskazówka - wybierajcie sami a na pomoc ekspedientki nie liczcie. Wybrałem więc białą czekoladę ze śmietaną w rozmiarze średnim (są też mały i duży). Do tego wybrałem torcik... pyszny torcik migdałowo-czekoladowy. Zapłaciłem i poszedłem do stolika.
Czekanie na zamówienie trwało kilka minut. W tym czasie porozglądałem się po wnętrzu. Pierwszą rzeczą jaka przykuła moją uwagę był telewizor. Ale równie szybko moja uwaga została od niego odkuta - ile można oglądać slajdów pokazujących lokale CC w innych miastach? Żeby to choć atrakcyjne było, ale pokaz a'la power point mnie szybko znudził. Coś więcej we wnętrzu? Nic. Ani te stoliczki fajne, ani lampy ciekawe. Ot kawiarnia na zasadzie - wejść i wyjść. Można też polansować się z laptopem na kanapie, która stoi przy ogromnej witrynie - "a niech spacerujący widzą, że nawet podczas przerwy na kawę robię ważne sprawy w laptopie".
Podeszła ekspedientka - postawiła na małym stoliczki dwa talerzyki, fajne niestandardowe o dość oryginalnych kształtach. Na jednym torcik, a na drugim firmowa szklanka z białym napojem w środku, a na wierzchu dużo bitej śmietany udekorowanej karmelem. Do tego dwie stylowe łyżeczki i firmowe serwetki. No i jedno małe coś - wygląda jak zapakowany cukierek. Oczywiście to także firmowe i uwaga - po niemiecku. No ale człowiek języki zna i wie co "schokolierte espresso-bohe" może znaczyć. Niemniej ta czekoladowa fasolka jakoś nie pasowała mi do białej czekolady.
Ale do rzeczy, bo stygnie. Czekolada ciepła, aksamitna i pyszna. Jednak mam nauczkę na przyszły raz - brać małą porcję, bo taka dawka zakleja dokumentnie. Dzieje się tak zwłaszcza, jeśli do czekolady bierze się torcik. Połączenie migdałów i czekolady, plus karmelu nazwano w CC mianem "snikers". Skąd taka nazwa nie wiem, bo z batonem całe szczęście nie ma prawie nic wspólnego. Jest pyszny, słodki, migdałowy i niewiarygodnie dobry.
Popijając i podjadając przeglądałem menu położone na stoliku. Rozbawił mnie tekst małym druczkiem umieszczony na dole karty: "Zastrzegamy sobie prawo do zmian, błędów w druku i pomyłek". Pozostawię to bez komentarza.
Wychodziłem z CC najedzony i zagrzany. Zadowolony może nieco mniej, bo lokal mnie nie zachwycił. Stwierdzam, że standard jest satysfakcjonujący. Nie będę też pisał dla kogo jest ten lokal, bo jeśli ktoś chce tylko napić się kawy lub czekolady, zjeść jakieś dobre ciastko, to będzie zadowolony. Jednak nie polecam nikomu kto ceni jednak od takiego miejsca czegoś więcej - fachowej obsługi, intymnego wnętrza, jakiejś magii.
Wydatki:
Biała czekolada ze śmietaną (średnia) 7,00 zł
Torcik migdałowo-czekoladowy 7,00 zł
Ocena (skala od -5 do +5):
obsługa: +1
jedzenie: +5
czas: +5
wystrój: +1
czystość: +4
Ogólna ocena:
Coffeeshop Company
Łódź ul. Piotrkowska 84
tel. 0-606 75 03 81
CoffeeshopCompany.com
Wyświetl większą mapę
Tagi:
****,
Coffeeshop Company,
kawiarnia,
Łódź,
Piotrkowska,
zamknięte
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Miło, że zajrzałeś do nas :)) tak się składa, że pracuję w Coffeeshopie. Ciężko nazwać naszą pracę jako ekspedienci, ponieważ tak na prawdę nasze stanowisko to barista-kelner. Może faktycznie natknąłeś się na sytuacje, gdzie nikt nie podszedł do stolika. Jednakże zawsze staramy się to robić, mało tego z pozytywnym nastawieniem, doradztwem, pomocą.. co owocuje w napiwkach ;). Czasami ciężko gdy jest dużo ludzi, a nas ograniczona ilość (czyt. dwie sztuki). Zgadzam się zupełnie z punktem widzenia jeśli chodzi o wystrój i samo miejsce. ale nic innego za specjalnie nie można póki co zmienić. Jeśli chodzi zaś o produkty, absolutnie popieram. Mamy na prawdę dobre, smaczne po prostu pyszne ;) aczkolwiek warto zapytać osoby za ladą czy poleca, np czy jest świeże itd. a przede wszystkim polecam kawę. wiele osób ją zachwala. Wszystkie produkty są sprowadzane z Austrii. Polecam gorąco ;)
OdpowiedzUsuńBarista, G. ;)
Ja tylko prosze o zmianę muzyki...kiedyś była ciekawa i do kawy miła ale Eska Rock...trochę nie pasuje...ba! nawet bardzo nie pasuje.
OdpowiedzUsuńJako stała Klientka - pozdrawiam:D
mrożona kawa paskudka...fuj,fuj,fuj
OdpowiedzUsuńStała Klietnka pisze - moje ulubione miejsce, najprzyjemniejszy punkt dnia sojowe latte na wynos, czasem na miejscu..ale zaniepokoił mnie fakt,ze od paru dni CC jest zamknięte :( Mam nadzieje,że to tylko remont i już niedługo będe mogła delektować się ulubioną kawą w ulubionym miejscu...Stęskniona, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń