16 wrz 2007
Marmaris - tym razem baranina była
Asia - Zgodnie z zapowiedzą odwiedziliśmy ponownie Marmaris.
Igor - Zastanawialiśmy się, czy jeśli tym razem ponownie nie będzie baraniny, starczy nam samozaparcia aby przyjść do tego lokalu ponownie.
Asia - Temperatura nie zachęcała do siedzenia w ogródku, więc wybraliśmy miejsca wewnątrz... Wybraliśmy, to za duże słowo - najlepsze stoliki były zajęte, usiedliśmy zatem tuż koło wejścia. Ja miałam „oko” na salę, a Igor na kuchnię.
Igor - Z dziewięciu stolików, trudno wybrać najlepsze, a zajętych były cztery, z czego trzy przez palaczy. Szkoda, że w tej restauracji nie ma zakazu palenia.
Asia - Na stole znajdowało się jedno menu, choć z góry wiedzieliśmy, że przyszliśmy tu po dania, których nie było ostatnim razem, zaczęliśmy je przeglądać.
Igor - Zaraz po tym jak usiedliśmy i rozpoczęliśmy wybieranie dań, podeszła kelnerka aby wręczyć nam drugą kartę dań.
Asia - Bo o ile lokal wydał pieniądze na okładkę z tłoczonej skóry, to chyba zabrakło funduszy na kartki – zwykłe, pomięte czarno-białe wydruki, zapakowane w biurowe koszulki.
Igor - Kelnerka była zaskoczona, że tak szybko dokonaliśmy wyboru, bo jak mówiła Asia – wiedzieliśmy co chcemy zamówić. Dziewczyna na moją chęć złożenia zamówienia zareagowała panicznym „to ja pójdę po karteczkę” (do notowania).
Asia - Zanim Pani zapiała co wybieramy, kontrolnie zapytałam czy aby nasze dania dziś są. Były. Ja poprosiłam więc o pizzę Lachmacun i turecką herbatę.
Igor - Poprzednim razem chciałem zjeść Adana Szisz, ale dopatrzyłem się w menu, że jest to danie mieszane: cielęciny z baraniną. Dziś postawiłem na Kuzu Szisz czyli szaszłyk z kawałków mięsa baraniego. Kelnerka od razu spytała się czy mięso chcę dostać z ryżem czy z frytkami – ponieważ ryż mało kojarzy mi się z Turcją, wybrałem frytki. Do tego wziąłem też herbatkę.
Asia - Oczekując na danie wybrałam się do toalety, mając nadzieję, że jak wrócę, Igor nie powie, że naszych dań jednak nie ma (jak podczas poprzedniej wizyty). Toaleta był czysta, ale niestety trafiłam na moment gdy skończył się ręcznik papierowy.
Igor - Gdy wróciła Asia ja poszedłem do toalety (toaleta jest tylko jedna) umyć ręce. Najwidoczniej Asia skończyła też mydło, bo nie tylko nie miałem w co wytrzeć rąk, ale też nie miałem czym ich umyć.
Asia - Herbata została przyniesiona dopiero jak Igor wrócił. Podano ją w tureckich szklaneczkach, na fikuśnych podstawkach. Herbata jest czarna, dość mocna, z przyjemnym aromatem.
Igor - Popijając herbatę przestudiowaliśmy menu. Ceny potraw są umiarkowane, dodatkowo każde z dań jest dobrze opisane, a niezdecydowanym mogą pomóc zdjęcia wybranych potraw umieszczone nad kuchnią. Lokal, podobny do tych widzianych przez nas w Turcji, wygląd jak turecki bar mimo, że jest w nim obsługa i czas oczekiwania jest dość długi.
Asia - Mając dobry widok na salę przypatrywałam się dwóm Niemcom, którzy odwiedzili Marmaris. Kelnerka nie miała większych problemów aby się z nimi porozumieć i cierpliwie pomagała w wyborze potraw.
Igor - Po piętnastu minutach od zamówienia stanął przede mną talerz w ¾ zapełniony sałatką (czerwona kapusta, słodka cebula, sałata pekińska) do tego trochę frytek oraz na trzech patyczkach dziewięć kawałków mięsa. Baranina i frytki polane były sosem czosnkowym, o który poprosiłem (jeden z trzech do wyboru) podczas zamawiania.
Asia - Niestety, mojego dania nie przyniesiono w tym samym czasie. Postanowiłam wykorzystać ten moment na zanotowanie w notesie kilku pomysłów do pracy.
Igor - Wróćmy do mojego mięsa... Pyszne, soczyste, dobrze doprawione, dopieczone. Sos – o wyraźnym czosnkowym smaku, nie za ostry. Frytki – pierwsza klasa, wysmażone, ale nie przypalone. No i surówka z naprawdę świeżych warzyw.
Asia - Po dłuższej chwili kelnerka przyniosła dla mnie ”dodatek do pizzy”, to znaczy talerzyk z surówkami (czerwona kapusta, słodka cebula, sałata, pomidor i pietruszka) – podobnie jak Igor uważam, że była pyszna i chrupiąca. Wydało mi się to jednak cokolwiek dziwne, że do pizzy za 6 zł restauracja serwuje surówkę – zaczęłam podejrzewać, że pizza ma wielkość podstawka pod filiżankę.
Igor - W temacie surówek, warto dodać, że w Marmaris sałatka z serem feta i oliwkami zwana popularnie „grecką”, nazywana jest sałatką turecką. Chyba nie lubią Greków ;-)
Asia - Zanim zjadłam cały dodatek do pizzy, na stole przede mną pojawiła się Lachmacun – duża pizza na bardzo cienkim (przypominającym macę) cieście z mięsem mielonym, przecierem z pomidorów i prawdopodobnie sporą porcją chilli, bo co kilka kęsów musiałam całość przegryzać surówką lub popijać herbatą. Jak na danie za 6 zł była to duża ilość jedzenia.
Igor - Zrobiło się już późno. Zaraz po tym jak skończyliśmy jeść poprosiłem o rachunek. Pamiętałem aby wziąć gotówkę, bo w Marmaris nie można płacić kartą. Zapłaciliśmy w sumie 24 zł, co jak za posiłek dla dwóch osób nie jest dużo. Dopiero w domu zorientowaliśmy się, że nie podliczono nam do rachunku herbaty.
Asia - ... może to przez ten mój notesik? ;-)
Wydatki:
pizza Lachmacun - 6 zł
Kuzu Szisz – 18 zł
2 x herbata turecka – 0 zł (w menu kosztuje po 2 zł)
Ocena (skala od -5 do +5):
obsługa: +3
jedzenie: +5
czas: 3
wystrój: -1
czystość: +4
Ogólna ocena:
Manufaktura rynek
Łódź ul.Karskiego 5
Wyświetl większą mapę
Tagi:
***,
Łódź,
Manufaktura,
Marmaris,
restauracja,
zamknięte
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Sos czosnkowy faktycznie był pyszny, ale... no niestety, czułem jego działanie cały następny dzień. Tak więc ostrzagam, co wrażliwszych ;-)
OdpowiedzUsuńIt abstinent 2.3 mm -- enabling the aggregation to aftermath Replica Chanel Watches with acutely abbreviate profiles including some that were fabricated to represent coins. The absolute advance came if it launched the aboriginal dials to be fabricated from harder rock such as affected atramentous onyx, turquoise, clear-cut opal, malachite, coral, chestnut tiger eye and lapis lazuli.
OdpowiedzUsuń