6 wrz 2008
Malinowa - wspomnień czar
Igor - W sobotnie popołudnie, chodząc po Piotrkowskiej, postanowiliśmy zawitać do Malinowej. Ale nie do restauracji, która znajduje się w zabytkowych wnętrzach Grand Hotelu, ale do małej kawiarni ulokowanej na samym rogu Piotrkowskiej i Traugutta. Malinowa brała udział w naszej sądzie. Zajęła drugie miejsce, stąd odwiedziliśmy tylko kawiarnię zamiast samej restauracji.
Asia - Nie wiem czemu, zazwyczaj w pośpiechu omijałam ten lokal, a chcąc napić się kawy szukałam jakiejś sieciowej kawiarni... Okazało się, że pod nosem mam całkiem fajną, spokojną kawiarnię.
Igor - No właśnie, czy to jest kawiarnia czy jeszcze cukiernia? Bo jakiegoś wielkiego wyboru kaw tu nie uświadczysz, za to można wybrać kilka rodzajów słodyczy.
Asia - Mnie wpadła w oko soczyście czerwona tartoletka - babeczka z truskawkami i galaretką truskawkową, a ponieważ to kawiarnia, więc najbardziej odpowiednie wydało mi się lekkie cappuccino.
Igor - Ta wrześniowa sobota była wyjątkowo ciepła. Nie miałem więc ochoty na nic ciepłego, zadowoliłem się jedynie ciastkiem. Najbardziej odpowiednim do miejsca, z racji "peerelowskiej" nazwy, wydała mi się WuZetka. Swoją drogą, bardzo lubię to ciastko, a że mało kto potrafi zrobić dobrą, to była okazja do przetestowania.
Asia - Prócz takich słodkości do nabycia są także inne, apetycznie wyglądające ciastka, oraz lody. Co więcej nie trzeba skonsumować tych słodyczy na miejscu, można kupić "na wynos".
Igor - Wszystko zamawia się przy podłużnej ladzie, która ciągnie się niemal od samego wejścia, aż po koniec sali. Tak czy inaczej, wszyscy bez wyjątku czy przychodzą na ciastko jak my czy po ciastko na wynos, muszą podejść do lady i zamówić. Obsługiwała nas miła Pani, która z uśmiechem na twarzy przyjęła od nas zamówienie i opłatę, bo płaci się od razu na wstępie.
Asia - Wiele osób w Malinowej nie usiądzie. Ale te miejsca które są - są wystarczająco wygodne, oraz zapewniają intymność rozmowy.
Igor - Usiedliśmy przy jednym z nich i czekaliśmy na nasze zamówienie. W tym czasie mieliśmy trochę czasu aby porozglądać się po wnętrzach.
Asia - Bynajmniej nie jest to wystój z XXI wieku. Na ścianie na przeciwko wejścia - ogromna mozaika. Na suficie żyrandole pamiętające poprzednią epokę. Fotele całkiem nowoczesne, ale wszystko jest spójne. Wchodząc do lokalu ma się wrażenie, że czas się zatrzymał i że nie dotyczą nas sprawy toczące się na zewnątrz.
Igor - No ale koniec z tym rozglądanie, na naszym stoliku pojawiły się smakowitości. Przede mną na talerzyku torcik W-Z, nie za wielki ale pachnący i wyglądający bardzo smakowicie. U Asi czerwoniutka i śmiejąca się świeżością truskawek tartoletka.
Asia - No właśnie, śmiejąca się świeżością... Tartoletka wyglądała przecudnie, ładnie przy tym pachniała. Jeśli zaś chodzi o zmak - była w porządku. Nie zachwyciła mnie, ani nie rozpłynęła się w ustach. Była wystarczająco słodka, chłodna - w sam raz na upalny dzień.
Igor - Za to moja WuZetka... mniaaammmm! Pyszności, wręcz mistrzostwo świata! Jeśli ktoś gustuje w pysznie dobranych składnikach, a przede wszystkim docenia smaczną piankę, zamiast jakiś tłustych dekoracyjnych świństw, to powinien spróbować tego ciastka. Przy czym jest jedna wada tego ciastka - za szybko się kończy.
Asia - Jako, że byliśmy w kawiarni - wspomnę jeszcze o kawie. Lavazza, z ciśnieniowego ekspresu, z ogromną ilością cudownie spienionego mleka. Do tego dwie saszetki cukru: białego i trzcinowego - brązowego. O kawie powiem tylko tyle: pychotka!
Igor - W kawiarni można spędzić dowolną ilość czasu. Można poczytać gazetki, można też popatrzeć na ludzi chodzących po Piotrkowskiej. Ale można też wejść na chwilkę, na kawkę lub ciastko. Można tu wpadać nawet codziennie... o ile wytrzyma to nasza kieszeń.
Asia - Bo niestety ceny nie należą co najniższych. O ile cennik napojów jest standardowy (kawa od 6 do 10 zł) tak 7 zł za małą tartoletkę wydaje mi się być przesadą. Już 4,50 zł za W-Z jest wysoką ceną, ale przy przepysznym smaku, do przełknięcia.
Igor - Ale myślę, że i tak warto czasem wpaść do tej kawiarenki. Słodka odskocznia należy się każdemu.
Asia - Malinowa to lokal na spokojne, babskie pogaduchy przy pysznym ciastku. Biznesowego spotkania tam sobie nie wyobrażam - może dlatego, że na taką słodką rozpustę można sobie pozwolić tylko przy dobrze znanych osobach...
Wydatki:
Tartoletka 7.00 zł
Torcik W-Z 4.50 zł
Cappuccino 6.50 zł
Ocena (skala od -5 do +5):
obsługa: 4
jedzenie: 4
czas: 5
wystrój: 3
czystość: 4
Ogólna ocena:
Kawiarnia "Malinowa"
Łódź, Piotrkowska 72
tel. 0-42 633 99 20
Wyświetl większą mapę
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zachęcony opisem postanowiłem się z towarzyszką wybrać do tejże kawiarniocukierni, jednakże jakoś mieliśmy problemy ze zlokalizowaniem... znaleźliśmy tylko Malinową w Grandzie, co nas nieszczególnie satysfakcjonowało, więc wylądowaliśmy gdzie indziej. Cóz, trudno, może innym razem powtórze podejście do tego lokalu ;d
OdpowiedzUsuńI’m blessed with Louis Vuitton accepting some afflatus this time.Plus, I wish one hundred pictures with this admirable bag with the set-off of the campaniles in this city. The clock-shaped Concentriccircles is absolutely eye-catching, I’m apprehensive if Marb Jacobs has some alikeness with the artist of the campanile.
OdpowiedzUsuń